Wiadomości

Nie dały się zwieść „wnuczkowym oszustom”

Data publikacji 14.10.2016

Wczoraj (13.10.2016), na terenie Lipna, znów zaatakowali „wnuczkowi oszuści”. Dzięki czujności, jaką zachowały mieszkanki Lipna nie doszło do wyłudzeń pieniędzy.

Wczoraj, po południu, do 63-latki z Lipna, zadzwonił zapłakany „syn”. Poinformował, że miał wypadek i kobieta z którą jechał, walczy o życie w szpitalu. Poprosił by „mama” wypłaciła wszystkie swoje oszczędności z banku, bo będą mu potrzebne pieniądze. Mieszkanka Lipna po konsultacji z synową utwierdziła się w przekonaniu, że ma do czynienia z oszustem, wówczas mężczyzna rozłączył się.

Kilka minut później przestępcy dzwonili już do kolejnej mieszkanki Lipna. Tym razem podali się za ojca 34-latki. Chcieli wyłudzić 20 tyś euro, na kucję, za spowodowany rzekomo wypadek. Kobieta od razu zorientowała się, że ma do czynienia z próbą wyłudzenia pieniędzy. Gdy poinformowała, że zadzwoni na policję, połączenie zostało przerwane.

Dziesięć minut później do 61-latki zadzwoniła płacząca kobieta, podając się za córkę. Powiedziała, że miała wypadek, a ponieważ jest w ciężkim stanie przekaże słuchawkę swojej towarzyszce. Ta opowiedziała o rzekomym zdarzeniu i o tym, że córka kobiety jest w bardzo złym stanie i że grozi jej więzienie. Poleciła wypłacić pieniądze, które potrzebne są na endoprotezę dla poszkodowanej. Gdy mieszkanka Lipna wspomniała o policji rozmówczyni rozłączyła się.

Na szczęście, tym razem, przestępcom nie udało się wyłudzić pieniędzy. Wszystkie panie zachowały czujność i nie dały się zwieźć.

Pamiętajmy, żeby w takich sytuacjach nie działać pochopnie. Oszuści specjalnie wywołują u ofiar stan niepokoju i poczucie presji czasu, aby działały bez zastanowienia. Zawsze starajmy się potwierdzić uzyskane informacje bezpośrednio u osoby, która rzekomo do nas dzwoniła lub u innych członków rodziny. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości należy po zakończeniu rozmowy skontaktować się z policją.

Powrót na górę strony